ZAPISANE NA KARTACH KRONIKI ODC.1

Od dnia dzisiejszego proponujemy Państwu aktywne włączenie się we wspólne tworzenie cyklu „Zapisane na kartach kroniki” prezentującego najciekawsze wpisy z kronik Wiejskiego Domu Kultury w Pogorzałkach, Gminnego Ośrodka Kultury w Pogorzałkach i Dobrzyniewie Dużym oraz Gminnego Centrum Kultury w Dobrzyniewie Dużym z lat 1956-2020. Obecna trudna sytuacja skłoniła nas do „odkurzenia” starszych i nowszych kronik i sięgnięcia do wspomnień o ludziach i wydarzeniach stanowiących dziś już wartość historyczną. Zachęcamy wszystkich Mieszkańców gminy i nie tylko do dzielenia się swoimi rodzinnymi opowieściami, wspomnieniami, anegdotami i materiałami zdjęciowymi dotyczącymi prezentowanych postaci, wydarzeń i miejsc.

ODCINEK I – PIONIERZY

W pierwszej odsłonie naszego nowego cyklu zamieszczamy zdjęcia oraz wspomnienia dotyczące początków amatorskiego ruchu artystycznego, którego kolebką stała się wieś Pogorzałki. Najstarsi mieszkańcy tak mówią o fenomenie tej miejscowości: „Od niepamiętnych czasów mieszkańcy wsi schodzili się wieczorami, aby się wspólnie zabawić, pośpiewać piosenki; przy głównej ulicy we wsi, przy każdym domu stała ławka, na której przesiadywali w letnie wieczory starzy i młodzi. Schodziły się panny i kobiety, by wspólnie prząść len, drzeć pierze, szatkować kapustę, zjawiali się chłopcy. Były to wieczory pełne śmiechu, pieśni, tańców i gadek ludowych. Niektóre babcie mogą śpiewać przez parę godzin i odnajdują w pamięci takie pieśni, jakich w sąsiednich miejscowościach nie znają”.

Do takiej to wsi w 1954 roku przyjechali nauczyciele z miejscowości Obrubniki Państwo Barbara i Jerzy Janiszewscy. To właśnie oni, młodzi nauczyciele miejscowej szkoły skupili wokół swoich zainteresowań grupę miejscowej młodzieży i starszych mieszkańców wsi, pasjonatów tradycji swojej miejscowości i folkloru.

 

Pani Barbara Janiszewska tak wspomina tamten okres:

 

Na terenie gminy Dobrzyniewo byliśmy już wcześniej i pracowaliśmy w miejscowości Obrubniki. Przeprowadziliśmy się, ponieważ Pogorzałki leżały bliżej linii kolejowej, mieliśmy ułatwiony kontakt z Białymstokiem, i zamieszkaliśmy w szkole.

Szkoła w tamtych latach, to siedziba wszystkiego co wiązało się z kulturą; rano uczyły się dzieci, po południu kursy dokształcające dla dorosłych, przyjeżdżało kino objazdowe, w soboty odbywały się zabawy wiejskie, było to serce wsi, które tętniło na wszystkie dzielnice Pogorzałk, a jest ich w tej miejscowości kilka. Wśród osób, które się dokształcały sporo było dziewczyn, młodych kobiet, szukających kontaktu z szerszym otoczeniem niż wieś. Dlatego w ramach tych kursów organizowane były spotkania z lekarzami, ciekawymi ludźmi, dietetykami, zootechnikami, tymi wszystkimi osobami, na które było w danej chwili zapotrzebowanie. Kursy w ramach dokształcenia organizowane były przez Towarzystwo Krzewienia Wiedzy Powszechnej, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Zajęcia w ramach kursów organizowane były w szkole. My także mieszkaliśmy w szkole, byliśmy 24 godziny do dyspozycji, sami byliśmy młodzi, więc kontakt z młodymi ludźmi szybko się nawiązywało. Mąż bawił się w piłkę siatkową, bo obok szkoły było duże boisko, a ja z kobietami rozmawiałam o dzieciach, mężach, jak co ugotować, i tak w trakcie tych spotkań uzgodniono, że należy reaktywować Koło Gospodyń Wiejskich. Panie orzekły żeby siedziba KGW znajdowała się w szkole, ponieważ było pomieszczenie, można było dłużej posiedzieć, rozebrać, ja nie miałam nic przeciwko temu, a przy tej okazji, jednogłośnie kobiety zdecydowały i zostałam przewodniczącą. Były wspólne spotkania, a jak tak się siedziało, to i rozmawiało, podśpiewywało, że warto by było, ponieważ ktoś, gdzieś tam widział, słyszał o zespole śpiewającym. Ja sama nieźle śpiewałam, lubiłam to robić, więc przyklasnęłam temu pomysłowi. Tak to przez przypadek, na zasadzie sąsiedzkiej zazdrości w czasie babskich pogaduszek narodził się w Pogorzałkach zespół śpiewający. Do zespołu należała nie tylko młodzież, ale także nauczyciele pracujący w szkole, młode kobiety i mężczyźni. Brak było instrumentu, to znaczy instrument w szkole był- pianino, ale nikt nie potrafił na nim grać. Czasami przygrywał nam Pan Mieczysław Miastkowski, w czasie występów na scenie, ale on mieszkał i pracował w Białymstoku, więc nie zawsze mógł nam pomóc

Repertuar to były piosenki ludowe, ponieważ pasowały do miejsca, charakteru środowiska i zespołu, a także lepiej to było odbierane przez miejscową ludność. To, co dzisiaj wyśpiewuje Stanisław Jopek, jako awangardową piosenkę o furmanie, my śpiewaliśmy jako jedną z pierwszych naszych piosenek. „Furmana” ja znam ze swojego dzieciństwa, ponieważ nie pochodzę z Białostocczyzny, a moja rodzinna miejscowość znajduje się jak to teraz mówi za Bugiem, ja tam tę piosenkę słyszałam, a ponieważ jest bardzo rytmiczna, łatwo się zapamiętuje, i równie łatwo można ją wykonywać bez instrumentów. Każdy z członków zespołu przypominał sobie jakąś piosenkę, wcale niezwiązaną z regionem, i próbowaliśmy to śpiewać, czasami na głosy, ażeby uatrakcyjnić nasze występy i wychodziło to nam dosyć dobrze. Większą część utworów były to utwory z mojego dzieciństwa, okresu studiów, podśpiewywane, zapisane, i tak trafiły do Pogorzałk, inne piosenki przypominali członkowie zespołu, lub też zbierali teksty od swoich dziadków, rodziców, od swoich bliski. Ale nie tylko piosenki ludowe były w naszym repertuarze, wykonywaliśmy także kilka piosenek popularnych takich jak „Jarzębina”- która pięknie brzmiała na głosy, „Autobus czerwony”, jako że były to piosenki aktualne dla danego czasu, w jakim przyszło nam żyć i pracować w zespole.

W założeniu zespół miał nie tylko śpiewać, ale także wystawiać krótkie obrazki sceniczne. W tamtych latach było wydawnictwo - nie pamiętam, jakie - które zawierało teksty na czasie, do wystawienia na scenie. Był taki tekst dotyczący radiofonizacji, ponieważ w tamtym okresie zakładano we wsi „toczki”(rodzaj radia) - coś miało w tytule związanego ze skarbem, a dlatego że trzeba było przygotować do instalacji tego radia uziemienie – ktoś kopał w pobliżu okna dół, zakopywał wiadro, sąsiad podpatrzył - zakopuje skarb. Nawet nam się to przedstawienie udało, tak, że z tym spektaklem wyjeżdżaliśmy do sąsiednich miejscowości.

Pogorzałki, to wieś, która w tamtym okresie tętniła życiem, była ogromna potrzeba wiedzy, ale nie tej przyzagrodowej - malutkiej, ludzie garnęli się do szerokiego świata. Listonosz, to był nie tylko kolporter listów, ale ogromnej ilości czasopism, także książek, drukowanych na lichym gazetowym papierze- obiektu zainteresowania mieszkańców wsi, ponieważ to nie byli ludzie - obora, pole i wódeczka - książka w tym środowisku była ciągle potrzebna.

Ale nie tylko wyjeżdżaliśmy ze spektaklami teatralnymi, zespół śpiewający zaczął być zapraszany do uświetnienia imprez na terenie gminy, i nie tylko. Koncertować zaczęliśmy także w pobliskim Białymstoku.

 

W 1956 roku zespół został zaproszony na Dożynki Centralne w Warszawie w celu uświetnienia imprez towarzyszących, mieliśmy występować w muszli koncertowej obok stadionu. Dla mnie Dożynki Centralne w Warszawie, to nie tylko występy zespołu, zostałam także w trakcie trwania uroczystości dożynkowych odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi. Z tym krzyżem wiąże się ciekawa historia, ponieważ wcale odznaczenia się nie spodziewałam, i było to wielkim zaskoczenie, kiedy zaproszono mnie na trybunę w celu odznaczenia, a potem zgubiłam ten krzyż, przypięty szpileczką do ludowej, siermiężnej bluzki, i zorientowałam się dopiero na dworcu, że go nie mam. Ale członkowie zespołu szybko zaczęli szukać i tak do dzisiaj mam to odznaczenie.

Jak widać na zdjęciach z tamtych lat zespół był bardzo liczny, młodzież garnęła się chętnie do uczestnictwa, ja już czasami nie miałam sił, ani ochoty, a oni przychodzili i trzeba było robić próby, przygotować i omówić stroje, repertuar, siedziało się i czytało przydzielone role.

Za swoje zaangażowanie w pracę włożoną w działalność zespołu śpiewającego i teatralnego, otrzymałam 25.08.1956 r. dyplom z Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Białymstoku za „krzewienie oświaty i kultury na terenie wsi białostockiej”.

W trakcie naszego pobytu w Pogorzałkach zaczęto budowę i oddano do użytku Dom Kultury, z olbrzymią salą widowiskową, dużą sceną z prawdziwego zdarzenia, z kulisami, których nie trzeba było wykonywać z jakichś tam materiałów. W pomieszczeniach Domu Kultury usytuowana została biblioteka - po książki mieszkańcy do tej pory przychodzili do szkoły, Gromadzka Rada Narodowa, ośrodek zdrowia. Otwarcie obiektu nastąpiło w 1958 roku, i zespół występował na pięknej scenie tego nowo otwieranego ośrodka”.

Źródła:

Kronika Wiejskiego Domu Kultury w Pogorzałkach z lat 1956-1981.

Wywiad z Panią Barbarą Janiszewską przeprowadzony w dniu 17.12.2005 r. w mieszkaniu Państwa Janiszewskich.

Praca licencjacka autorstwa Wandy Dzienis „Ruch amatorski a środowisko lokalne. 50 lat działalności zespołu folklorystycznego „Narwianie” z gminy Dobrzyniewo Duże”. Maj 2006.

 

 

Zmiana rozmiaru tekstu

-A A +A